LISEK FILUTEK NA TROPIE SKARBU [bajka edukacyjna]
Agnieszka Borowiecka
Marzec 2017
"(...) Lecz pan lis ledwo odbił piłkę dwa razy, a już wiążąc krawat, złapał za klamkę i krzycząc: „Ależ jestem spóźniony!”, pobiegł w te pędy do pracy. Kopnięta piłka odbiła się od ściany i potoczyła się w kąt, jakby wiedziała, że to już koniec zabawy na dziś. Tymczasem lisek usiadł przy stole, podp... więcej
Pobierz
Ten plik można pobrać za pomocą przelewu (6.99 PLN brutto) lub za pomocą pobrań dołączanych do miesięcznika BLIEJ PRZEDSZKOLA.
"(...) Lecz pan lis ledwo odbił piłkę dwa razy, a już wiążąc krawat, złapał za klamkę i krzycząc: „Ależ jestem spóźniony!”, pobiegł w te pędy do pracy. Kopnięta piłka odbiła się od ściany i potoczyła się w kąt, jakby wiedziała, że to już koniec zabawy na dziś. Tymczasem lisek usiadł przy stole, podp... więcej
Ten plik można pobrać za pomocą przelewu (6.99 PLN brutto) lub za pomocą pobrań dołączanych do miesięcznika BLIEJ PRZEDSZKOLA.
Ostatnio pobierane
Znajdź dla siebie
lato
zakończenie
dyżur wakacyjny
metody
trzylatek
czterolatek
pięciolatek
sześciolatek
matematyka
czytanie
język angielski
integracja
ekologia
technika
plastyka
mowa
muzyka
percepcja wzrokowa
percepcja słuchowa
sprawność ruchowa
kompetencje społeczne
rozumowanie przyczynowo-skutkowe
rozwój manualny
eksperyment
prawo oświatowe
czytanie globalne
zabawa
zjawiska atmosferyczne
Bajka edukacyjna dla dzieci, które nie chcą bawić się same.
"(...) Lecz pan lis ledwo odbił piłkę dwa razy, a już wiążąc krawat, złapał za klamkę i krzycząc: „Ależ jestem spóźniony!”, pobiegł w te pędy do pracy. Kopnięta piłka odbiła się od ściany i potoczyła się w kąt, jakby wiedziała, że to już koniec zabawy na dziś. Tymczasem lisek usiadł przy stole, podparł brodę na łapie i zrobił wielce znudzoną minę. Mama Zwinna Kitka stanęła zaś nad zlewem, w którym piętrzyły się sterty brudnych naczyń wielkie niczym piramidy egipskie. (...) Tak się złożyło, że ludzik czekał już w swoim samolocie. Wystarczyło więc tylko wpakować na tylne siedzenie dinozaura Reksa i można było ruszać w drogę. Dinozaur co prawda do samolotu zmieścił się tylko jedną nogą, ale któż by się przejmował takimi drobiazgami, kiedy ma się zaginiony skarb na wyciągnięcie ręki. Zatem polecieli. Samolot trochę podrygiwał, gdy się rozpędzał na pasie startowym wzdłuż tapczanu, ale plastikowy ludzik takie sytuacje miał w pełni opanowane. A potem wzbili się w przestworza Filutkowego pokoju i poszybowali w stronę korytarza. Wtem zza drzwi dobiegł ich straszliwy ryk. To odkurzaczowy potwór próbował wessać poszukiwaczy skarbu do swoich czeluści. (...)"Jeśli jesteśmy bliscy Twojemu sercu, sprawdź, jak możesz nam pomóc zobacz